Słońce właśnie
wstawała nad horyzontem świecąc swoimi promieniami, jego obecność świadczyła o
tym że noc się powoli kończyła, a ze snu budził się ranek. W jednym z wielu
domów, w jednym z wielu pokoi siedział na łóżku zaspany chłopak. Delikatnie
przetarł swoje oczy po czym spojrzał na zegarek. Było dość wcześnie, ale jemu
to nie przeszkadzało, mimo że miał dziś dzień wolnego to obiecał spędzić go z
różo włosa, gdyż ostatnio nie miał dla niej zbyt wiele czasu. Szybko wykonał
poranne czynności po czym ubrany i odświeżony zszedł na dół do kuchni , gdzie
siedziała różowo włosa z Itachim i co chwilę coś sobie mówili i śmiali się.
Denerwowało go to trochę że jego brat ostatnio miał znacznie więcej czasu dla
jego dziewczyny niż on sam. Wchodząc do kuchni minął ich zabierając jedną z
kanapek dziewczyny i podchodząc do lodówki by nalać sobie soku. Gdy tylko
soczysty płyn znalazł się w jego krtani odezwał się.
-Więc co na dziś?-
zapytał odwracając się w ich kierunku i przygryzać przy okazji kanapkę, którą
podkradł dziewczynie.
-Myślałam nad
spacerem po mieście, potem o zjedzeniu jakiejś pizzy na mieście co ty na to-
zapytała z entuzjazmem wyliczając na palcach swoje pomysły- a potem możemy
odwiedzić resztę zespołu i dziewczyny, dawno ich nie widziała, a możemy gdzieś
razem się pobawić- po skończeniu swojej wypowiedzi w niecierpliwości czekała na
jego odpowiedz. Analizowało wszystko dokładnie po czym kiwnął głową i dokończył
swoje śniadanie.
-Więc gotowa?-
zapytał odkładają talerzyk do zlewu i patrzą na Sakure, która właśnie kończyła
swoją herbatę.
-Oczywiście, do
zobaczenia później Itachi- krzyknęła jeszcze na odchodnym, ale sama nie
wiedziała w jakim była błędzie.
Siedział na łóżku z
naburmuszoną miną, myślał że jak nie będzie odbierał to ktoś w końcu odczepi
się od niego, ale niestety pomylił się. Ktoś natarczywie dzwonił i dzwonił, aż
on w końcu nie otworzył oczu i nie odebrał. Osobą, która tak natarczywie
próbowała się do niego dodzwonić okazał się jego przyjaciel Sasuke, który po
prostu chciał zapytać czy wyjdą dziś wieczorem gdzieś na miasto, by spędzić w
jednej paczce wieczór, zgodził się od razu, ale oczywiście miał wyrzuty do
niego że budził go już o godzinie 12 , skoro umówili się na 18.Westchnął ciężko
po czym zwlókł się z łóżka, skoro już wstał to mógł zrobić coś pożytecznego . W
samych bokserkach udał się do salonu po czym ułożył się na kanapie i zaczął
oglądać telewizje.
Chodzili już dość
długo po mieście, dziewczyna wyglądała na naprawdę szczęśliwą że w końcu
,gdzieś razem wyszli. Co chwilę zatrzymywała się żeby przyjrzeć się na chwilę
czemuś co spodobało jej się na wystawie w sklepie. Zatrzymywali się też
kilkakrotnie , gdyż pojawiały się dziewczyny, które rozpoznawały młodego
Uchihęi prosiły o autograf lub o zdjęcie.
-Dużo razy się
jeszcze zatrzymasz by dać „buziaka” swoim fanką?- zapytała z lekkim grymasem na
twarzy dziewczyna, gdy w końcu udało im się zbyć kolejną fale fanek.
-Nie bądź
zazdrosna, to nie ja rano flirtowałem z Itachim w kuchni- odgryzł się jej
popijając swoją wodę. Sakura zatrzymała się by spojrzeć na swojego chłopaka,
jej brew lekko drgnęła do góry, a kąciki ust się podniosły.
-Zazdrość w
rodzinie nie wychodzi zbyt dobrze w przyszłości- powiedziała , a jej humor
widać poprawił się lekko.
-Więc może masz
ochotę na lody?-zapytał podchodząc bliżej niej, chwycił jej podbródek
delikatnie palcami po czym musnął jej usta. Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-Dobrze, ja
poproszę truskawkowe i straciatella i poczekam na mego księcia na tamtym murku-
wskazała na murek , który znajdował się niedaleko stawu, a także ślicznego
ogrodu, choć nie było w tym momencie tam żywej duszy.
-Więc czekaj na
mnie , a ja wracam za 6 minut- po tych słowach ucałował jeszcze jej dłoń po
czym ruszył w stronę budki z lodami, gdzie była mała kolejka. Dziewczyna
westchnęła po czym udała się w stronę wyznaczonego wcześniej miejsca. Usiadła i
zaczęła przyglądać się ślicznemu ogrodowi, gdzie pomiędzy fontannami , a
posadzonymi drzewami, kwiatami i krzewami biegły alejki, którymi najchętniej
przesiadaliby się zakochani. Patrząc na to wszystko już wiedziała gdzie zaraz
wyciągnie swojego chłopaka. Znów uśmiechnęła się do siebie delikatnie.
Minęło tak dużo, a zarazem tak mało czasu.
-Um przepraszam-
usłyszała głos, który wyrwał ją z letargu, odwróciła głowę i ujrzała ślicznego
chłopca. Pewnie gdyby nie jego rysy twarzy to pomyślałaby że jest dziewczyną.
-Słucham-zapytała
miło. Chłopak cały czas uśmiechał się w jej stronę przyglądając się jej
dokładnie od stop do głowy.
-Nie sądzisz że
księżniczka nie powinna sama przechadzać się po niebezpiecznym mieście- jego
ton głosu i wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Patrzył na nią jakby z
wyższością , na jego twarzy pojawił się jakby uśmieszek kpiny. Przestraszyła
się na początku, ale po chwili odzyskała spokój ducha
-Musiałeś mnie z
kimś pomylić- uśmiechając się wstała. Chciała jak najszybciej znaleźć Sasuke,
nie czuła się bezpieczna teraz, nie widziała go i czuła że może go nie zobaczyć
więcej. Poczuła mocno szarpnięcie w nadgarstku i znów spojrzała na chłopaka
który ją chwycił. Nie wyglądał teraz ani trochę słodko, ale strasznie.
-Wybacz, ale on cię
nie uratuje- powiedział a po chwili poczuła jak z tyłu ją ktoś łapię, szarpała
się chwilę po czym zaczął jej się zamazywać obraz. Dlaczego akurat teraz nie
było nikogo w pobliżu. Czuła jak jej ciało robi się coraz cięższe, powieki same
się zamykały. Teraz nie czuła już nić.
Stal w tej kolejce
zdecydowanie za długo. Westchnął ciężko gdy w końcu wydostał się stamtąd i w
końcu kierował się w stronę. Jednej ręce trzymał lody dziewczyny, a drugiej
telefon sprawdzając , która jest godzina. Nie kupił sobie lodów , nie przepadał
za słodyczami za bardzo. Jedyną słodkością jaką mógł kosztować nieskończoność
były usta różowowłosej. Schował telefon do kieszeni, ale gdy doszedł na miejsce
nie mógł znaleźć wzrokiem dziewczyny. Nie miał ochoty teraz na zabawę w
chowanego, gdy odstał taką długą kolejkę. Zaczął się rozglądać ,apo chwili
zrezygnowany usiadł i znów wyciągnął swój telefon. Wykręcił szybko jej numer i
przyłożył go do ucha. Słyszał trzy sygnały i w końcu doczekał się aż ktoś
odbierze. Nie czekał aż pierwsza się odezwie.
-Bardzo zabawne
Sakura, gdzie się schowałaś co? Nie mam ochoty na zabawę w chowanego, a poza
tym twoje lody się roztopią- mówił lekko znudzonym głosem.
-Wybacz, ale
księżniczka nie może w tym momencie rozmawiać- usłyszał męski głos w słuchawce.
Od razu poderwał się do góry a lody wylądowały na ziemi. Jego ręka zacisnęła
się w pięść.
-Kimjesteś i
dlaczego odebrałeś jej telefon- zapytał szybko i z podniesionym głosem.
-Spokojnie
kochaniutki nic jej ze mną nie grozi. Jakbyś nie wiedział takie akcje przeważnie
nazywane są porwaniami, a….
-Ty skurwielu jak
śmiałeś- krzyknął jeszcze bardziej wciekły i oburzony. Jego poziom agresji
wzrósł jeszcze bardziej gdy usłyszał śmiech w drugiej słuchawce.
-Radziłbym dać mi
skończyć i nie denerwować się tak, bo jej śliczna buźka może nabrać kilka nie
ładnych blizn, a jej słodkie ciałko może wylądować w mojej sypialni. Więc jak?
Uspokoisz się?- zapytał grzecznie i wyczekiwał odpowiedzi. Sasuke powoli
uspokajał się , brał głębokie wdechy i wydechy, po czym spokojnie odpowiedział.
-Dlaczego ona i co
mam zrobić by ją odzyskać
-A widzisz, można
ładnie i kulturalnie rozmawiać- odpowiedział lekko rozbawiony głos w słuchawce-
Widzisz ja nic do was nie mam, ale jest pewna osoba której ona przeszkadza więc
nie miałem wyboru. Musisz o niej zapomnieć ona wróci teraz do swojej rodziny,
tam gdzie od początku było jej miejsce.- nie mógł uwierzyć w to co słyszy, że
niby miał o niej tak po prostu zapomnieć? Nie zna jej długo, ale jakby teraz mógł
tak po prostu o niej zapomnieć, to nie w jego stylu.
-Skoro nic do nas
nie masz, dlaczego więc wykonujesz te rozkazy?-zapytał ciekawy.
-Widzisz pewnym
osobą się nie odmawia, a Ona różni się od ciebie wszystkim. Jest wyjątkowa i
bardzo delikatna , a jej status społeczny nie pozwala aby zadawała się z takim
plebsem jak ty- odparł z jakby lekkim obrzydzeniem do karookiego.
-Skąd możesz to
wiedzieć wszystko?- nie wytrzymał , znów krzyknął.
-Bo znam ją odkąd
się urodziła- po tych słowach osoba z którą rozmawiał rozłączyła się. Nie
wytrzymał chciał czymś rzucić , uderzyć w coś. Uspokoił się na chwilę po czym
szybkim krokiem skierował się do samochodu. Musiał jak najszybciej dostać się
do domu i porozmawiać ze znajomymi i bratem.
Siedziała na łóżku
i przyglądała się chłopakowi, który rozmawiał z młodym Uchihą. Słyszała
wszystko doskonale bo było na głośniku, ale nie odezwała się ani razu. Gdy
tylko się rozłączył głośno prychnęła.
-Powinnaś się
cieszyć Sakura że to zrobiłem- powiedział mężczyzna i podszedł do niej siadając
blisko.
-Nie rozumiem
Hiroki tylko po co to wszystko?- zapytała i odsunęła się trochę od niego udając
dalej obrażoną.
-Po pierwsze twój
ojciec się o ciebie martwił, a wiesz że jesteś dla niego najważniejsza. Po
drugie uciekłaś nie zważając na nic, zostawiłaś wszystkich i cały swój lud. A
Po trzecie, jest jeszcze jedna osoba której przeszkadzasz, i to właśnie od
tamtej osoby wziął się ten młody chłopak.- zakończył swój monolog i cierpliwie
czekał aż różowo włosa wszystko przemyśli i się odezwie.
-Uchiha Madara?-
zapytała patrząc na swojego dawnego znajomego z pałacu. Ten tylko kiwnął głową
na tak, oczy dziewczyny natychmiast się rozszerzyły. Czemu wcześniej sobie o
nim nie przypomniała, przecież był u niej w pałacu kilka razy. Drgnęła, jeśli
to naprawdę on chciał ją oddalić od Sasuke, to jest ona w niemałym
niebezpieczeństwie, ale nie tylko ona. Spojrzała na drzwi wyjściowe apotem na
Hirokiego. Muszą jak najszybciej stąd uciekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz