poniedziałek, 11 lutego 2013

--Uchiha Madara--


Słońce właśnie wstawała nad horyzontem świecąc swoimi promieniami, jego obecność świadczyła o tym że noc się powoli kończyła, a ze snu budził się ranek. W jednym z wielu domów, w jednym z wielu pokoi siedział na łóżku zaspany chłopak. Delikatnie przetarł swoje oczy po czym spojrzał na zegarek. Było dość wcześnie, ale jemu to nie przeszkadzało, mimo że miał dziś dzień wolnego to obiecał spędzić go z różo włosa, gdyż ostatnio nie miał dla niej zbyt wiele czasu. Szybko wykonał poranne czynności po czym ubrany i odświeżony zszedł na dół do kuchni , gdzie siedziała różowo włosa z Itachim i co chwilę coś sobie mówili i śmiali się. Denerwowało go to trochę że jego brat ostatnio miał znacznie więcej czasu dla jego dziewczyny niż on sam. Wchodząc do kuchni minął ich zabierając jedną z kanapek dziewczyny i podchodząc do lodówki by nalać sobie soku. Gdy tylko soczysty płyn znalazł się w jego krtani odezwał się.
-Więc co na dziś?- zapytał odwracając się w ich kierunku i przygryzać przy okazji kanapkę, którą podkradł dziewczynie.
-Myślałam nad spacerem po mieście, potem o zjedzeniu jakiejś pizzy na mieście co ty na to- zapytała z entuzjazmem wyliczając na palcach swoje pomysły- a potem możemy odwiedzić resztę zespołu i dziewczyny, dawno ich nie widziała, a możemy gdzieś razem się pobawić- po skończeniu swojej wypowiedzi w niecierpliwości czekała na jego odpowiedz. Analizowało wszystko dokładnie po czym kiwnął głową i dokończył swoje śniadanie.
-Więc gotowa?- zapytał odkładają talerzyk do zlewu i patrzą na Sakure, która właśnie kończyła swoją herbatę.
-Oczywiście, do zobaczenia później Itachi- krzyknęła jeszcze na odchodnym, ale sama nie wiedziała w jakim była błędzie.


Siedział na łóżku z naburmuszoną miną, myślał że jak nie będzie odbierał to ktoś w końcu odczepi się od niego, ale niestety pomylił się. Ktoś natarczywie dzwonił i dzwonił, aż on w końcu nie otworzył oczu i nie odebrał. Osobą, która tak natarczywie próbowała się do niego dodzwonić okazał się jego przyjaciel Sasuke, który po prostu chciał zapytać czy wyjdą dziś wieczorem gdzieś na miasto, by spędzić w jednej paczce wieczór, zgodził się od razu, ale oczywiście miał wyrzuty do niego że budził go już o godzinie 12 , skoro umówili się na 18.Westchnął ciężko po czym zwlókł się z łóżka, skoro już wstał to mógł zrobić coś pożytecznego . W samych bokserkach udał się do salonu po czym ułożył się na kanapie i zaczął oglądać telewizje.


Chodzili już dość długo po mieście, dziewczyna wyglądała na naprawdę szczęśliwą że w końcu ,gdzieś razem wyszli. Co chwilę zatrzymywała się żeby przyjrzeć się na chwilę czemuś co spodobało jej się na wystawie w sklepie. Zatrzymywali się też kilkakrotnie , gdyż pojawiały się dziewczyny, które rozpoznawały młodego Uchihęi prosiły o autograf lub o zdjęcie.
-Dużo razy się jeszcze zatrzymasz by dać „buziaka” swoim fanką?- zapytała z lekkim grymasem na twarzy dziewczyna, gdy w końcu udało im się zbyć kolejną fale fanek.
-Nie bądź zazdrosna, to nie ja rano flirtowałem z Itachim w kuchni- odgryzł się jej popijając swoją wodę. Sakura zatrzymała się by spojrzeć na swojego chłopaka, jej brew lekko drgnęła do góry, a kąciki ust się podniosły.
-Zazdrość w rodzinie nie wychodzi zbyt dobrze w przyszłości- powiedziała , a jej humor widać poprawił się lekko.
-Więc może masz ochotę na lody?-zapytał podchodząc bliżej niej, chwycił jej podbródek delikatnie palcami po czym musnął jej usta. Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-Dobrze, ja poproszę truskawkowe i straciatella i poczekam na mego księcia na tamtym murku- wskazała na murek , który znajdował się niedaleko stawu, a także ślicznego ogrodu, choć nie było w tym momencie tam żywej duszy.
-Więc czekaj na mnie , a ja wracam za 6 minut- po tych słowach ucałował jeszcze jej dłoń po czym ruszył w stronę budki z lodami, gdzie była mała kolejka. Dziewczyna westchnęła po czym udała się w stronę wyznaczonego wcześniej miejsca. Usiadła i zaczęła przyglądać się ślicznemu ogrodowi, gdzie pomiędzy fontannami , a posadzonymi drzewami, kwiatami i krzewami biegły alejki, którymi najchętniej przesiadaliby się zakochani. Patrząc na to wszystko już wiedziała gdzie zaraz wyciągnie swojego chłopaka. Znów uśmiechnęła się do siebie delikatnie. Minęło tak dużo, a zarazem tak mało czasu.
-Um przepraszam- usłyszała głos, który wyrwał ją z letargu, odwróciła głowę i ujrzała ślicznego chłopca. Pewnie gdyby nie jego rysy twarzy to pomyślałaby że jest dziewczyną.
-Słucham-zapytała miło. Chłopak cały czas uśmiechał się w jej stronę przyglądając się jej dokładnie od stop do głowy.
-Nie sądzisz że księżniczka nie powinna sama przechadzać się po niebezpiecznym mieście- jego ton głosu i wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Patrzył na nią jakby z wyższością , na jego twarzy pojawił się jakby uśmieszek kpiny. Przestraszyła się na początku, ale po chwili odzyskała spokój ducha
-Musiałeś mnie z kimś pomylić- uśmiechając się wstała. Chciała jak najszybciej znaleźć Sasuke, nie czuła się bezpieczna teraz, nie widziała go i czuła że może go nie zobaczyć więcej. Poczuła mocno szarpnięcie w nadgarstku i znów spojrzała na chłopaka który ją chwycił. Nie wyglądał teraz ani trochę słodko, ale strasznie.
-Wybacz, ale on cię nie uratuje- powiedział a po chwili poczuła jak z tyłu ją ktoś łapię, szarpała się chwilę po czym zaczął jej się zamazywać obraz. Dlaczego akurat teraz nie było nikogo w pobliżu. Czuła jak jej ciało robi się coraz cięższe, powieki same się zamykały. Teraz nie czuła już nić.


Stal w tej kolejce zdecydowanie za długo. Westchnął ciężko gdy w końcu wydostał się stamtąd i w końcu kierował się w stronę. Jednej ręce trzymał lody dziewczyny, a drugiej telefon sprawdzając , która jest godzina. Nie kupił sobie lodów , nie przepadał za słodyczami za bardzo. Jedyną słodkością jaką mógł kosztować nieskończoność były usta różowowłosej. Schował telefon do kieszeni, ale gdy doszedł na miejsce nie mógł znaleźć wzrokiem dziewczyny. Nie miał ochoty teraz na zabawę w chowanego, gdy odstał taką długą kolejkę. Zaczął się rozglądać ,apo chwili zrezygnowany usiadł i znów wyciągnął swój telefon. Wykręcił szybko jej numer i przyłożył go do ucha. Słyszał trzy sygnały i w końcu doczekał się aż ktoś odbierze. Nie czekał aż pierwsza się odezwie.
-Bardzo zabawne Sakura, gdzie się schowałaś co? Nie mam ochoty na zabawę w chowanego, a poza tym twoje lody się roztopią- mówił lekko znudzonym głosem.
-Wybacz, ale księżniczka nie może w tym momencie rozmawiać- usłyszał męski głos w słuchawce. Od razu poderwał się do góry a lody wylądowały na ziemi. Jego ręka zacisnęła się w pięść.
-Kimjesteś i dlaczego odebrałeś jej telefon- zapytał szybko i z podniesionym głosem.
-Spokojnie kochaniutki nic jej ze mną nie grozi. Jakbyś nie wiedział takie akcje przeważnie nazywane są porwaniami, a….
-Ty skurwielu jak śmiałeś- krzyknął jeszcze bardziej wciekły i oburzony. Jego poziom agresji wzrósł jeszcze bardziej gdy usłyszał śmiech w drugiej słuchawce.
-Radziłbym dać mi skończyć i nie denerwować się tak, bo jej śliczna buźka może nabrać kilka nie ładnych blizn, a jej słodkie ciałko może wylądować w mojej sypialni. Więc jak? Uspokoisz się?- zapytał grzecznie i wyczekiwał odpowiedzi. Sasuke powoli uspokajał się , brał głębokie wdechy i wydechy, po czym spokojnie odpowiedział.
-Dlaczego ona i co mam zrobić by ją odzyskać
-A widzisz, można ładnie i kulturalnie rozmawiać- odpowiedział lekko rozbawiony głos w słuchawce- Widzisz ja nic do was nie mam, ale jest pewna osoba której ona przeszkadza więc nie miałem wyboru. Musisz o niej zapomnieć ona wróci teraz do swojej rodziny, tam gdzie od początku było jej miejsce.- nie mógł uwierzyć w to co słyszy, że niby miał o niej tak po prostu zapomnieć? Nie zna jej długo, ale jakby teraz  mógł tak po prostu o niej zapomnieć, to nie w jego stylu.
-Skoro nic do nas nie masz, dlaczego więc wykonujesz te rozkazy?-zapytał ciekawy.
-Widzisz pewnym osobą się nie odmawia, a Ona różni się od ciebie wszystkim. Jest wyjątkowa i bardzo delikatna , a jej status społeczny nie pozwala aby zadawała się z takim plebsem jak ty- odparł z jakby lekkim obrzydzeniem do karookiego.
-Skąd możesz to wiedzieć wszystko?- nie wytrzymał , znów krzyknął.
-Bo znam ją odkąd się urodziła- po tych słowach osoba z którą rozmawiał rozłączyła się. Nie wytrzymał chciał czymś rzucić , uderzyć w coś. Uspokoił się na chwilę po czym szybkim krokiem skierował się do samochodu. Musiał jak najszybciej dostać się do domu i porozmawiać ze znajomymi i bratem.


Siedziała na łóżku i przyglądała się chłopakowi, który rozmawiał z młodym Uchihą. Słyszała wszystko doskonale bo było na głośniku, ale nie odezwała się ani razu. Gdy tylko się rozłączył głośno prychnęła.
-Powinnaś się cieszyć Sakura że to zrobiłem- powiedział mężczyzna i podszedł do niej siadając blisko.
-Nie rozumiem Hiroki tylko po co to wszystko?- zapytała i odsunęła się trochę od niego udając dalej obrażoną.
-Po pierwsze twój ojciec się o ciebie martwił, a wiesz że jesteś dla niego najważniejsza. Po drugie uciekłaś nie zważając na nic, zostawiłaś wszystkich i cały swój lud. A Po trzecie, jest jeszcze jedna osoba której przeszkadzasz, i to właśnie od tamtej osoby wziął się ten młody chłopak.- zakończył swój monolog i cierpliwie czekał aż różowo włosa wszystko przemyśli i się odezwie.
-Uchiha Madara?- zapytała patrząc na swojego dawnego znajomego z pałacu. Ten tylko kiwnął głową na tak, oczy dziewczyny natychmiast się rozszerzyły. Czemu wcześniej sobie o nim nie przypomniała, przecież był u niej w pałacu kilka razy. Drgnęła, jeśli to naprawdę on chciał ją oddalić od Sasuke, to jest ona w niemałym niebezpieczeństwie, ale nie tylko ona. Spojrzała na drzwi wyjściowe apotem na Hirokiego. Muszą jak najszybciej stąd uciekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz